„Niech z baranowskiego Rynku wieść niesie,
że tu coś miłego dzieje się,
na chwałę Boga!”
Baranowska Żywa Szopka przechodzi do legendy. Niestraszny jej bowiem mróz, niestraszny ziąb, za nic ma również jesienno-zimowo - pluchę. I tak rok w rok, na baranowski rynek licznie przybywają zacni goście, by wspólnie tu pokolędować. Nie inaczej było też w pierwszą środę 2020 r. Zwierzęta ze świątecznego orszaku Trzech Króli – osiołek, owieczki i kózki – przywędrowały do nas z… Niedźwiedzia. Doprawdy nie wiemy skąd przywędrował tajemniczy wielbłąd, który wzbudził największą sensację. Zwłaszcza, że był z porcelany. Jaka szkoda, że zwierzęta nie mogły z nami pokolędować, bo przecież ludzkim głosem posługują się jedynie w Wigilię.
Po raz kolejny okazało się, że wspólny śpiew ma moc jednoczenia. Nie zdołał zmienić tego nawet szatan zsyłając nam strugi lodowatego deszczu. Broniliśmy się ciepłą herbatą, i gorącymi oscypkami. A załzawione baranowskie niebo próbowaliśmy pocieszyć pięknym śpiewem: Od „Wśród nocnej ciszy”, kolęda po kolędzie, w baranowskie niebo płynęły świąteczne strofy. I jak tu nie wierzyć w magię świąt Bożęgo Narodzenia?